ANIA HESS
Schumacher też była kobietą14/1/2021 Mężczyźni cierpią na chroniczny brak asertywności. Są pozbawieni dystansu do siebie i posiadają chorą ambicję, która sięga zenitu pod wpływem testosteronu zawsze wtedy, gdy wyprzedza ich na autostradzie kobieta, blondynka, a na dodatek młoda.
Miało być dziś o podroży, bo podróżowania w moim życiu ostatnio wiele, ale okazuje się, ze mężczyźni to znacznie bardziej wdzięczny temat dla blondynki. Podróże zatem zostawię sobie na inną okoliczność, a dziś zajmę się męskim testosteronem. Dlaczego wybrałam sobie ten temat? Zbierałam się do niego od jakiegoś czasu... Dokładnie od momentu, gdy zaczęłam za kierownicą spędzać kilkadziesiąt % swojego czasu, ale od początku… Ostatnio mojemu samochodzikowi stuknęło 30 tys. km. Ktoś pomyśli - 30 tysięcy, co to jest? Nic! Racja, ale jeśli auto ma zaledwie 6 miesięcy, to naprawdę dużo! Kiedy pierwszy raz do NIEGO wsiadłam miał na liczniku zaledwie 15 kilometrów, a siedzenia były oklejone folią. Z racji przemierzanych ostatnio tysięcy kilometrów zauważyłam jedną ciekawą rzecz, którą chciałam się z Wami podzielić. Mężczyźni mają oryginalne usposobienie! To oczywiście każda z nas - której choć przez chwile przyszło mieszkać z facetem pod jednym dachem - wie doskonale. Cierpią także na chroniczny brak asertywności. Są pozbawieni dystansu do siebie i niestety posiadają chorą ambicję, która sięga zenitu pod wpływem testosteronu zawsze wtedy, gdy wyprzedza ich na autostradzie kobieta, blondynka, a na dodatek młoda. Południowa Francja, płatna autostrada. Ja i inni uczestnicy ruchu (w 70% płeć przeciwna). Jadę sobie w miarę równo i spokojnie. 140 na zegarze, a przede mną audi Q7 (z samcem za kierownicą) jedzie 110. Włączam kierunkowskaz, wyprzedzam... i tu zaczyna się zabawa. W momencie, gdy PAN spogląda w stronę wyprzedzającego auta, (czyli w moją) i orientuje się, że właśnie został wyprzedzony przez kobietę - mówiąc spokojnie - dostaje zaburzenia osobowości. Po zakończonym manewrze zjeżdżam na prawy pas, a facet przyspiesza do 150 i zaczyna mnie wyprzedzać. Ok - myślę sobie. Dziwny "typ" najpierw się wlecze, a teraz przyspiesza, ale spokojnie daję się wyprzedzić i nadal jadę swoim tempem 140 (za Q7), po czym po paru kilometrach MĘŻCZYZNA zaczyna ponownie zwalniać.. Najpierw do 130, 125 po czym wraca do tempa 110. Jeszcze nie mam objawów syndromu MAD MAXA, ale zaczyna mnie to drażnić (jak każdego normalnego człowieka)... Przyspieszam i po raz kolejny go wyprzedzam... 140, 145, 150. Spoglądam w lusterko wsteczne, a ON trzyma się za mną. Siedząc na przysłowiowym ¨ogonie¨ kilometr, dwa, dziesięć. Goni mnie przez sto kilometrów, nie spuszczając nogi z gazu. Odpuszcza dopiero, gdy zjeżdża z autostrady. O CO CHODZI? Jadę dalej, sytuacja się powtarza. Inne auto, leciwy kierowca, ale poziom testosteronu ten sam. Zdecydowanie! Nie zdarzyło mi się chyba ani razu, aby wyprzedzony SAMIEC przeszedł nad tym faktem do porządku dziennego. Nawet, jeśli jego auto ledwo dyszy i się wlecze, wyprzedzony przez kobietę czuje nadprzyrodzony przypływ koni mechanicznych (w aucie) lub hormonów (u siebie) i zaczyna ambitny atak. Podczas licznych podroży zauważyłam, ze największy problem z faktem "wyprzedzenia przez kobietę" mają młodzi Hiszpanie w swoich sportowych samochodach oraz mężczyźni podróżujący we dwóch (lub więcej) - wtedy trzeba przed kolegą (kolegami) pokazać, że kobiety miejsce jest w domu, a nie na męskiej i szybkiej autostradzie. Natomiast panowie jadący w towarzystwie swych kobiet są potulni i łagodni. Nie wyprzedzają, nie przekraczają prędkości. Skręcają się ze złości, że ktoś może śmignąć obok nich szybciej… nie odwzajemniają jednak tym samym, aby nie "narazić" się swojej wybrance. Wiadomo bowiem, że kobiety, choć to słaba płeć, w zdecydowanej większości w swych domach mają "władzę absolutną". Mogłoby się później nieźle oberwać takiemu piratowi. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak tolerować zachowanie panów i uodpornić się na nie. Stać się asertywną i może nawet czasem pozwolić jednemu lub drugiemu wygrać na drodze, aby podbudować ich męskie ego. Choć i tak wiem swoje! Schumacher też przecież była kobietą.
0 Comments
Leave a Reply.Author
ArchivesCategories |
© 2019 Ania Hess All Rights Reserved |